Godzilla Minus One Recenzja
Godzilla Minus One | Recenzja | Powrót Króla!
Wstęp
Dziś podzielę się z Wami moimi wrażeniami z drugiego seansu filmu Godzilla Minus One. Drugiego ponieważ film ten pierwszy raz zobaczyłem jeszcze w 2023 roku na dużym ekranie, a całkiem niedawno wreszcie udało mi się Minus One dołączyć do mojej domowej kolekcji. Takie 2 podstawowe pytanie, jakie od razu nasuwają mi się na myśl to:
po 1.: jak ten film ma się do pozostałych odsłon serii?
oraz po 2. czy broni się również za drugim podejściem?
Na premierę tej produkcji na bluray przyszło nam naprawdę długo poczekać. Godzilla Minus One ukazało się w polskich kinach w grudniu 2023 roku, a wydanie na płytach miało miejsce dopiero w grudniu poprzedniego roku. Daje nam to niemal równo rok czasu, w trakcie którego film ten był dla polskiego odbiorcy praktycznie niedostępny. Jedynym miejscem, gdzie ta produkcja była dla nas dostępna była platforma streamingowa Netflix. A jak oglądacie ten kanał, to wiecie pewnie, jaki mam stosunek do streamingu. Jasne, to zawsze jakieś uzupełnienie, fajna opcja, ale chyba nic nie przebije posiadania danego filmu na stałe na własnej półce. Przecież film z Netflixa w końcu kiedyś zniknie, a nikt ze studia Wam się nie włamie na chatę i waszej kopii nie zabierze :-)
O filmie
"Godzilla: Minus One" to dla mnie film, który z jednej strony stanowi wyjątkowy powrót do korzeni tej legendarnej serii, a z drugiej strony obraz ten jednocześnie dodaje całkiem nowe, głębokie warstwy tematyczne. Scenariusz produkcji doskonale balansuje między klasyczną opowieścią o kaiju, a komentarzem społecznym na temat ogólnej kondycji narodu japońskiego tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Ten udany balans pomiędzy dwoma warstwami historii sprawia, że Godzilla Minus One jest nie tylko hołdem dla oryginału z 54 roku, który zresztą bardzo Wam polecam, również ważnym dziełem w kontekście historii Japonii.
Znaczenie filmu
Jednym z głównych atutów filmu jest jego podejście do wpływu wojny na społeczeństwo. W filmie śledzimy postać Kōichi’ego, młodego pilota kamikadze. Koichi był jednym z zaledwie kilku ocalałych po ataku Godzilli na wyspę Odo, co pozostawiło w nim traumę połączoną z poczuciem winy, że nie poświęcił się dla swojego kraju. W filmie obserwujemy, jak po zakończeniu wojny Koichi wraca do rodzinnego Tokio i w obliczu wszechobecnego zniszczenia stara się odbudować życie i zadbać o najbliższych, ciągle zmagając się przy tym z traumą i poczuciem winy. Po jakimś czasie Godzilla pojawia się w Japonii, a Koichi decyduje się dołączyć do paramilitarnej grupy zadaniowej znanej jako Operacja Wada Tsumi, aby w końcu pozbyć się Godzilli na dobre i w nadziei na odkupienie win.
Ludzkie postacie
Zwróćcie uwagę, że w tej recenzji bardzo skupiam się na ludzkim komponencie tej historii. Na ten moment nie powiedziałem nawet jeszcze nic o samym królu potworów. Wynika to z prostego faktu, że Minus One to chyba pierwszy film o Godzilli, gdzie naprawdę interesował mnie los ludzkich postaci. W trakcie seansu złapałem się na tym, że nie czekam wcale na kolejne sceny destrukcji, bo same relacje między bohaterami, ich zmagania na tyle mnie wciągają. Protagonista i jego przyjaciele nie są tu jedynie tłem czy dodatkiem do występów potwora, oni stanowią emocjonalny kręgosłup tej produkcji. Dlatego też tym bardziej czujemy napięcie i strach, gdy zbliża się następny atak tytułowego stwora.
Potwór
Przejdźmy teraz do szybkiego omówienia tytułowego kaiju. Godzilla wygląda w tym filmie naprawdę przerażająco, jego design bardzo przypadł mi do gustu. Określiłbym go jako udane połączenie japońskiego oryginału z takimi nieco nowszymi inspiracjami. Warto również podkreślić, że film traktuje postać samego króla potworów z odpowiednim respektem. Potwór przedstawiony jest tutaj jako niepowstrzymana siła natury, bestia, która niszczy wszystko na swojej drodze. Zauważyłem, że mocniej ściskałem fotel za każdym razem, gdy Godzilla szykował się, aby użyć swojego atomowego oddechu, namacalnie czuć jego potęgę i wiemy, że zaraz na ekranie siać będzie śmierć i spustoszenie.
Co symbolizuje Godzilla
Godzilla wraca tutaj do swoich korzeni i ponownie występuje nie tylko jako symbol zniszczenia, ale staje się tutaj też metaforą traumy, jaką Japonia poniosła w wyniku II wojny światowej. Zamiast być jedynie monstrum, Godzilla reprezentuje narodowe cierpienie, które nie zostało jeszcze w pełni zagojone. Film ukazuje, jak niedawno zakończona wojna, zarówno dosłownie, jak i symbolicznie, wciąż wpływa na życie ludzi. Japonia w tej historii wciąż szuka jeszcze swojej tożsamości. W obliczu zniszczenia i chaosu, Japonia zmaga się z pytaniem, kim chce być w tym nowym, powojennym świecie. Gigantyczny potwór obnaża wszelkie jej słabości i zmusza do zjednoczenia sił w celu przetrwania. Godzilla w tym kontekście staje się nie tylko zagrożeniem, ale i swoistym lustrem, które odbija narodowe lęki i niepokoje związane z koniecznością odnalezienia nowego celu i drogi.
Efekty specjalne
Nie mogę też mówić o Minus One bez wspomnienia o wizualnej stronie produkcji. Efekty specjalnego są bowiem jednym z największych atutów tego filmu. Król potworów w wydaniu japońskim jeszcze nigdy nie wyglądał tak dobrze. Współczesna technologia pozwoliła twórcom na stworzenie wizualnie oszałamiającego filmu, który zasłużenie zdobył Oscara za najlepsze efekty specjalne. Sceny z Godzillą w roli głównej są nie tylko technicznie perfekcyjne, ale również w pełni oddają grozę i majestat tej postaci. Nic nie prezentuje się sztucznie. Zarówno sam potwór jak i wszelkie zniszczenia wypadają bardzo naturalnie i przekonująco. Japońskie studio Toho przeszło naprawdę długą drogę od faceta w kostiumie rozwalającego makiety miast i zabawkowe autka do tego majstersztyku. Tym bardziej zadziwiające jest, jak wiele udało się osiągnąć przy dość niewielkich kosztach. Budżet Minus One wynosił podobno 15 milionów dolarów i jeśli to prawda, to niejedno hollywoodzkie studio mogłoby się wiele od tej produkcji nauczyć.
Wydanie bluray
Zanim przejdziemy do podsumowania warto się zatrzymać na chwilę i powiedzieć słów kilka o samym wydaniu bluray. Film dostępny jest obecnie na rynku w różnych edycjach. Mamy tu chyba każdą możliwą opcję. Zarówno takie najbardziej standardowe wydanie DVD aż po wypakowany atrakcjami zestaw 4K. Niestety, i to muszę podkreślić, żadna edycja nie oferuje polskiego tłumaczenia. Ja zdecydowałem się na zakup jednopłytowej edycji bluray, jest to akurat ta wersja, którą Wam teraz prezentuję. Był to z mojej strony taki kompromis pomiędzy jakością a ceną. Muszę jednak stwierdzić, że wydanie bluray w żadnym aspekcie nie rozczarowuje. Jakość obrazu jak i dźwięku znacznie przewyższa to, co oferuje nam wersja dostępna za pośrednictwem serwisu Netflix. Brak tu jakichkolwiek oznak szumów czy artefaktów, które tak mocno dają się we znaki w wersji streamingowej. W całym filmie szczegóły są niezwykle ostre, a szerokie spektrum kolorów sprawia bardzo naturalne wrażenie. W szczególności gradacja cieni sprawia, że to, czego jesteśmy świadkami, wydaje się nadwyraz realne. Autor zdjęć do filmu, Kôzô Shibasaki, użył obiektywów Zeiss, co przyczyniło się do bardzo organicznego wyglądu, pełnego filmowego ziarna. Dźwiękowo również jest bez zarzutów. Na płycie bluray dostajemy ścieżkę w formacie Dolby True HD 5.1. Wydawca postarał się tu zarówno o oryginalną japońską ścieżkę dźwiękową jak i angielskie tłumaczenie w formie dubbingu jak i napisów.
W skrócie mogę powiedzieć, że pod kątem technicznym to jedno z najlepszych wydań bluray, z jakimi w ostatnich latach miałem przyjemność obcować. Jedynym minusem jest jedynie całkowity brak dodatków specjalnych, ponieważ te dostępne są jedynie w kolekcjonerskim wydaniu 4K. Niemniej jeśli zależy Wam na samym filmie i jakości, to wydanie bluray jak najbardziej mogę Wam z czystym sumieniem polecić.
Podsumowanie
Podsumowując, "Godzilla: Minus One" to dzieło, które łączy klasyczną formułę z nowoczesnym podejściem do tematu. To film, który nie tylko oddaje hołd tradycji, ale także stawia ważne pytania o tożsamość, historię i przyszłość. Znakomite efekty specjalne, z szacunkiem potraktowany Godzilla oraz głęboka refleksja nad wpływem wojny na społeczeństwo sprawiają, że ten film stał się dla mnie ulubioną odsłoną w całej serii. Kontynuację już zapowiedziano, wraca ten sam reżyser, a ja trzymam kciuki, abyśmy kolejny raz dostali dzieło na takim poziomie, z którego każdy fan Godzilli będzie zadowolony.
Dodaj komentarz